Woda płynie przez Borków

Obawiałam się gorszych widoków. A tu jak zwykle staw pełny, strumienie po brzegi, ścieżki też jak strumienie i gdyby nie nieco zalane łąkowe trawniki, byłoby zupełnie normalnie. Do tego wszystko rośnie jak w tropikach, jest soczyście zielono i kolorowo. 

Zakwitły wiązówki.


A tu woda, ale nie mam obaw. Wybrałam najwyższe miejsce na domek, do tego ziemia z kopanych strumieni usypana specjalnie w tym miejscu podwyższyła teren o około pół metra.

Tu rabata też jest znacznie wyżej, ale jednak trochę się martwię o berberysy. Mam nadzieję, że woda szybko opadnie i spłynie do rzeczki. Muszę jednak zrobić lepszy odpływ, czyli czeka mnie zaproszenie koparki na teren bobrów :-( Bardzo nie mam na to ochoty.

Wykopałam krzewuszki spod płotu, stały w wodzie. Rosną teraz po drugiej stronie płotu, a tam pół metra wyżej. Podjazd będzie ładniejszy ;-)

Rabata pod kogutem napojona i tu poziom wody nie ma znaczenia. Ta rabata powstała w miejscu - podobnie jak domek - podwyższonym przy kopaniu stawu. Miała tu stać altana. Poza tym w tej części działka jest w ogóle wyższa, bo cały teren ma kształt płytkiej niecki. Najgłębiej jest tam gdzie staw oczywiście.






Za mokro by kosić, czy przycinać, to zajęłam się tym, co pod płotem.

 
Szarutek nie pod drzewami z powodu burzy. Zwykle stoi sobie w cieniu olszy i brzóz.


W stawie lilii mnóstwo, tylko księżniczki nadal brak ;-)

Na skarpie też busz.

Była burza, lało, chłodno, narzekać nie można. Jest kolejny udany dzień :-)
 

Komentarze

  1. Jak są wiązówki, to i pewnie pachnie miodowo.
    A czy ten pączek "księżniczki" powiększa się?
    U nas już trzeci dzień - zawsze wieczorem - grzmi, błyska, pada. Akurat teraz cichnie ulewa. I chyba tak już będzie, albo żar i susza, albo systematyczne ulewy. Ja zawsze bardziej obawiam się tego pierwszego, ale w każdym miejscu na pewno jest inaczej; u nas lasy wchłoną wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachów jest mnóstwo, pachnie tak tropikalnie ;-)
      Pączek dzisiaj ukryty pod wodą, chyba nic z niego nie będzie.
      Jak dalej będzie tak padać, to czarno to widzę. Na razie w prognozach kilka dni w miarę normalnych, ale kto to wie...

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za księżniczkę...musi zakwitnąć!
    Bardzo podoba mi się płot od strony zewnętrznej, rośnie ta, pęcherznica i coś jeszcze takiego zielonego...co to?
    Wody masz zdecydowanie dużo, wszystko wybujało niezmiernie i soczyste ma kolory.
    Wiązówka jest sadzona, czy sama sobie wyrosła? u brata pojawiła się nad stawem z własnej nieprzymuszonej woli, uświadomiłam go , że to wiązówka i że trzeba ja hołubić bo ładna...wziął sobie moje słowa do serca.
    Wyruszam na podbój Warszawy...z Kanadyjczykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zakwitnie. Przestaję czekać.
      Pod płotem obok pęcherznicy rośnie rudbekia naga, tzw. 'złote kule', kwiat wiejskich ogrodów z lat 50-tych. Długo jej szukałam, bo był w moim ogrodzie z dzieciństwa. Teraz, to rzadkość.
      Dalej są tawliny jarzębolistne, kępy nawłoci, po patyczku wspina się winnik, obok młody jaśminowiec. Na końcu paprocie i róża błotna. Teraz jeszcze doszły krzewuszki, przesadzone z błota.
      Wiązówka jest naturalna. Jak zobaczyłam pierwszą, chroniłam jak skarb, rozsiała się, mam ją w wielu miejscach i bardzo lubię. Zwana jest mocarzem, aspirynką, ponoć ma bardzo prozdrowotne właściwości.
      Udanego podboju - mam nadzieję z nowym aparatem :-)

      Usuń
    2. Znam tę rudbekię..rzeczywiście była w czasach i mego dzieciństwa. Właśnie ładuje mój aparat...ten, który dostałam jest inny bo olimpus i codziennie o świcie zgłębiam jego bardzo skomplikowane tajemnice..uffff...brnę przez instrukcję ale nie tracę nadziei, że jednak go opanuję.
      Niestety zoom jest mniej silny niż mój. A ptaszki muszą miec dobry zoom! ehhhh...ale olimpus jest lżejszy więc na wyprawy nieptaszkowe dobry. Myślę, że jednak potrzebuję korpusu Nikona.

      Usuń
    3. Bratu zwrociłam uwagę na piękno wiązówki więc ją uratowałam w czasie koszenia nad stawem

      Usuń
    4. Aparat fotograficzny dla mnie to ... automat ;-)))) Mój ma zooma i sporo funkcji, ale ja ustawiam go tak, żeby sam myślał. Inaczej niż z samochodem, gdzie wyłączam wszystkie funkcje wspomagające kierowcę.
      Oczywiście obserwacje i zdjęcia ptaków to co innego. Bez super zooma będzie trudniej. Ale może Nikon wróci?

      Usuń
    5. Ratowanie podczas koszenia ! No i dlatego koszę sama, bo jak mi rolnik kosił, to przecież jakiś kuklik czy inna krwawnica to dla niego samo zło. Chwast i tyle. Ileż łąkowych roślin mam dzięki tym wyspom trawiastym! Tylko pod koniec lata sporo ręcznego wycinania, albo kosą spalinową, a tego to ja już po prostu nie cierpię. W najbliższym czasie czeka mnie wyciągnięcie kosy, bo droga dojazdowa mi zarosła. Mus wykosić.

      Usuń
  3. I ja zaglądam:) dawno nie byłam, taki czas, że ogrom pracy w ogrodzie i komp w odstawce. Pięknie bujnęło, z tą wodą uroczo, choć rozumiem, że w pewnych miejscach może martwić. Domeczek słodki, a od zewnętrznej strony i mnie płot zachwycił i ta tawuła jarzębolistna. Pogoda zwariowana, cieszy więc fakt, że nie masz Krysiu żadnych szkód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę Cię nie było ;-)))) Miło Cię widzieć po przerwie.
      Wiem jak jest z ogrodem, czasu zawsze brakuje, a Twój to taki ogrom, cudny ogrom.
      Woda w Borkowie nie szkodzi, opadnie, zresztą płynie tam, gdzie ma płynąć. Jak oglądam zdjęcia tych koszmarów po pogodowych zawirowaniach, to ogromnie mi żal ludzi i ich pracy.
      Tawuła jarzębolistna jest przepiękna, kolory i kształt liści jest wyjątkowy.
      Dobrego tygodnia Ci życzę :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty