Po ulewie i wichurze
Weekend w stolicy bo praca, ale i pogoda raczej nie nadawała się do spędzania go w ogrodzie. Porywy wichru, ulewy, raz słońce, raz deszcz, trochę martwiłam się o moje drzewka. Wszystkie młode jeszcze, byłoby bardzo żal, jak by ucierpiały. Poniedziałek z rana powitały mnie w Borkwie takie obrazki
Spokój wodnego świata. Woda bardzo wysoko, suche strumienie pełne wody, ale nic nie zalane, ani nie połamane. Uff....!
Krwiściągi
Pąki na smotrawie
Nawet jastrzębiec w sumie ładny.
Irysy białe też będą
Wygląda na to, że jesion wreszcie zaczął rosnąć.
Modrzewnice i baptysja.
A na skarpie krzewy kolorowe. Indygowiec będzie kwitł.
Pieliłam, przycinałam, porządkowałam, ale bez zwykłego pospiechu, bez presji czasu. W końcu mam tylko jeden ogród :-)
Komentarze
Prześlij komentarz