Nie ma księżniczki
Pąk nadal jest, ale prawie bez zmian. Lilia idzie raczej w liście. Czekam zatem. Czekam, to nie znaczy, że nic nie robię. Posadziłam dzisiaj 4 spore rośliny, a to biorąc pod uwagę pogodę, jest czysty heroizm! Po kilku godzinach zamknęłam jednak wszystko i wskoczyłam do zimnego szarutka. Oj! ma on klimę na te czasy!
Nowe nasadzenia jeszcze nie do pokazania. Jak podrosną (?) pokażę. Jedynie te różyczki pokażę, bo słodkie są. Alba Meidiland kwitnie zgodnie z obietnicą, a pąków jest masa. Ostatecznie jest na skarpie. Tam nadal była dziura do obsadzenia, akurat dla okrywowej róży.
Pąk księżniczki
Firletki kwitną
Tawuły 'Little princess' też, a gailardie zaczynają.
Na prawdę liczę na ten jutrzejszy deszcz.
Ten pączuszek wydaje mi się jeszcze bardzo malutki, jeszcze kilka dni conajmniej. Ciekawa jestem bardzo co się z niego wykluje.
OdpowiedzUsuńRóża Alba Meidiland śliczniutka, ciekawa jestem jak długo będzie kwitnąć, niby ma do jesieni.
Tak..deszczu trzeba koniecznie, może będzie znośniej.
Nie jest taki malutki, poza tym zwykle to szybki proces.
UsuńTe różane kwiatki takie drobne, pasują do tego mojego wiejskiego bałaganu ;-) Wygląda na bardzo żywotną odmianę, a sądząc po liczbie pąków, powinna kwitnąć jakiś czas. Byle tylko dała radę w tym upale.
Prognozy sprzeczne, obawiam się, że jednak dzień bez deszczu przed nami.
Mapy pokazują deszcz w Borkowie, nad stolicą grzmi, jeszcze nie pada. Ogród w tych warunkach pogodowych, to jest jednak udręka. Nie da się pracować normalnie, coraz więcej zaniedbanych miejsc, bo jak się pracuje max 3 godziny, to nie ma szans, by obrobić każde miejsce. Smutne to jednak, bo przecież ogrody zwykle dopasowuje się do strefy klimatycznej. A w jakiej my jesteśmy teraz?
UsuńDzisiaj jestem na działce pod Garwolinem, u brata ..lało nie z tej ziemi i grzmiało też nieźle, z dachu lały się strugi wody trzeba było lecieć i odczyścić odpływy wody do stawu, jutro będziemy oglądać jak wygląda świat po ulewie, na pewno zjadliwie zielony. Jedziemy do Warszawy po najstarszego z nas, który przyfrunie z Kanady. Oby upały się skończyły, bo jeżeli będzie tak tropikalnie to przyjdzie nam siedzieć pod wiatraczkiem i nic poza tym.
UsuńA Twój Borków jest śliczny bardziej lub mniej zdziczały, lub całkiem nie zdziczały, pozwól sobie na trochę wybryków natury i ciesz się tym, co masz, co jest i co może być ale nie katuj się bo nie jest tak jak sobie zaplanowałaś.
Wiem, wymądrzam się...ale odpuść sobie czasem.
i daj znać co slychać u księżniczki.
Udanego zjazdu rodzinnego życzę.
UsuńOdpuścić to sobie nie odpuszczę, bo to sprzeczne z moją naturą :-( Musiałabym się urodzić na nowo i to jako ktoś inny. Jak tylko trochę się ochłodzi będę nadrabiać zaległości i ciąć chaszcze.
Zdjęcie księżniczki oczywiście będzie, o ile będzie.
Dziękuję..już zaczął się kołowrotek rodzinny, a upał jest nadzwyczajny. Przeżyję...
UsuńPamiętam wczesną wiosnę i oczekiwanie na księżniczkę, mam nadzieję, że pokaże swoje piękno. U nas już fajnie, można robić:) i całe szczęście tylko deszcz był, żadnych szkód.
OdpowiedzUsuńJa też i wiem, że kiedyś zakwitnie, to kwestia czasu.
UsuńZaglądam, jestem na bieżąco, dobrze, że u Was bez kataklizmów.
Zapomniałam dodać, że róże okrywowe to moje faworytki, kwitną non stop i z reguły nie chorują:)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich dotąd w ogóle. Zobaczymy jak będzie z tą pierwszą. Jak się okaże, że jej pasuje, będzie więcej.
Usuń