W poszukiwaniu wiosny
Po niezwykłej fascynacji śniegiem, wraz ze wyższymi temperaturami budzi się nadzieja na nadejście wiosny. Wiem, że to złuda, tylko parę dni, a potem znowu powrót do jednak zimowej aury. Dobre i te parę dni, więc wreszcie obrobiwszy w pracy zwały spraw i pokonawszy moją lutową chandrę (luty to zły dla mnie miesiąc :-( pojechałam na wieś.
Im dalej od Warszawy, tym bardziej zimowo, ale nawet w tym cudnym słońcu już nie tak ładnie. Bura breja na poboczach, bagniste łąki, ale gdzieniegdzie jednak zielenieje trawa.
U mnie nadal właściwie bez zmian, i gdyby nie wnikliwe poszukiwania ;-) pewnie wróciłabym z niczym. Ale smocza nie zawiodła! Wierzba oczywiście. No to zrobiłam jej sesję zdjęciową.
Wkrótce będzie biało od kotków.
Szukałam dalej ;-) Znalazłam pierwszy listek łubinu
Chyba dzielżany, ale pewności brak.
Tu pewność mam, pierwiosnki pokonują brunatne kolory
Języcznik przetrwał zimę, a trawa pod płotem zielona
Tylko staw bardzo zimowy jeszcze
Pościnałam trochę bylin, traw, poszwędałam się zakątkach ogrodu, nie znalazłam żadnych skutków wielkich mrozów, a wszystko to w sweterku z krótkim rękawem ;-)
W czwartek chyba przyjadę się opalać !
I jeszcze korekta do wczorajszego postu. To ja :-))))
Nie umiem kompletnie robić selfie, to chyba drugie takie zdjęcie w moich blogach, ale mam ochotę być bardziej ;-)
Więc wiosna...tuż tuż. No dobrze, zima zaspokoiła nasze wyobrażenia o zimie , przynajmniej moje tak, więc teraz z radością czekam na wiosnę. A Ty już tę wiosnę wypatrzyłaś.
OdpowiedzUsuńZafascynoowała mnie smocza wierzba, sprawdzilam , zwie się też sachalińską, nigdy jej nie widziałam, a jest niesamowita, bede musiała kupić ją bratu, niech posadzi ją sobie na swojej działce. Ja mu odostarczam takie ciekawostki, już ma ode mnie drzewko derenia kousy, które kwitnie przecudnie, przytargalam mu z Suwalszczyzny makleję...teraz poszukam wierzbę smoczą.
W czwartek bedziemy mieli 16 stopni..plus! rzeczywiscie można będzie się opalać,..
Smocza wierzba to nazwa taka bardziej potoczna, od tych powyginanych jęzorów. To dopiero początek spektaklu. Jęzory jeszcze podrosną, a w białych kotkach to już w ogóle cudo. Wymaga mokrego podłoża i sporo miejsca. I bardzo intensywnego cięcia późną wiosną, po kotkach. Co parę lat wręcz radykalnego. Bez cięcia nie będzie staśmowanych pastorałów. Szybko rośnie, moja ma obecnie ok. 2 m wysokości i średnicę ok. 3 m. Tzn. jej korona. Jest niezwykle dekoracyjna o każdej porze roku. Warto ją mieć.
UsuńJuż dzisiaj było w słońcu wręcz gorąco, w czwartek spodziewam się pierwszych kwiatów pierwiosnka.
Ten ogród to taka oaza spokoju, którą można jeszcze, na swoją wizję, kształtować.
OdpowiedzUsuńSporo jest już tych oznak wiosny! :-) Kocham śnieżną zimę, z wielu powodów. Ale dobrze, że już zbliża się wiosna. Będzie słońce, nowe życie, a to wszystko daje tak niezbędną, nam wszystkim, radość.
Bardzo trafna obserwacja ;-) można go kształtować do woli, bo to praca na długie lata w tutejszych warunkach.
UsuńA ta zielenina mnie zaskoczyła. To pokazuje, jak śnieg wspaniale chroni rośliny. Pod tą pierzynka wegetacja już idzie na całego. Dla mnie wiosna to wybawienie, bo wreszcie mogę zacząć pracować fizycznie. Bardzo brak mi wysiłku ogrodowego ;-)
Sesja wierzby powala, ta inwazja pąków. A zawijasy świetne. Na zdjęciach wszystko wygląda uroczo. Trochę planuję, nasionka kupuję, coś nawet posiałam w domu. U nas jeszcze na otwartych przestrzeniach sporo śniegu, na grządkach nie mam czego szukać.
OdpowiedzUsuńTeż nakupiłam nasion ;-) Ale w tym roku planuję jedynie wysiewy do gruntu. Ta ubiegłoroczna porażka całkiem mnie zniechęciła do parapetowych hodowli.
UsuńW moim warszawskim ogródku też niewiele oznak wiosny, tylko kły piwonii i tulipanów.
Wierzba smocza... niesamowita, nigdy o niej nie słyszałam (aż narasta we mnie wzburzenie, że w "moim" Botaniku jej nie ma!). Na innych zdjęciach widzę, że wiosna w Twoim ogrodzie budzi się na dobre. Póki co, ten czas rozpoznaję po słońcu i coraz głośniejszym i liczniejszym śpiewie ptaków. Pomału nadchodzi czas, by chwycić za aparat ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo nie może być! Jestem w zachwycie ;-)))))
UsuńTak, wiosnę czuję także w kościach ;-) po ostatnim zbieraniu ziemi z kretowisk.