Plaża ;-)
No tak!
Plaża, bo mam plażę w Borkowie, ale też dlatego, że dzisiaj to był ostatni roboczy dzień w ogrodzie. Nie jest tak, że wszystko zrobione, bo tak nie jest nigdy, ale pogoda daje sygnał - zima idzie. Dzisiaj cudnie słonecznie, ale wicher lodowaty nawet w południe, potem stał się wręcz arktyczny. Przemarzłam, co mogłam skończyłam, ale gdybym jeszcze miała kilka dni, byłabym bardziej usatysfakcjonowana.
A oto i plaża ;-)
Miejsce powstało przy wykopywaniu stawu. Na jakimś poziomie to był tylko piach. Usypałam go w jednym miejscu i widok tej góry piachu sam podsunął myśl, by została taka plaża nad stawem. Potem doszły ławeczki, inne ozdoby i tak to miejsce już zostało. Ostatnio okropnie zarosło trawą, dzisiaj odzyskało normalny wygląd.
Pod domkiem też były porządki.
Berberysy w koralikach, żurawki zielone, jest porządek, tylko żal, bo przede mną dwa tygodnie poza Borkowem. Odjeżdżałam dzisiaj, jakbym miała wrócić za rok ;-) A to tylko dwa tygodnie.
Pierwiosnki i dzięcioły na pożegnanie.
Wstawiam dla porównania zdjęcie dzięcioła dużego
Tylko mój nie taki kolorowy ;-)
Producent sprzedaje te moje dzięcioły jako szpaki ;-) I kto ma rację?
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jest dalsza część, tak się zmartwiłam. Z przyjemnością przeczytam twój wiejski cykl... A dzięcioła i ja mam. Takiego zaprzyjaźnionego :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Te moje opisy pewnie są dość specyficzne, ale też i moje miejsce jest chyba nietypowe ;-) Dzięcioła niestety mam tylko metalowego na bramie, a kolorowy to ze strony o ptakach. U mnie ich chyba nie ma. Są niezliczone bażanty i przepiórki.
UsuńRdzawe dzięcioły świetny klimat robią.
OdpowiedzUsuń