Dzień za krótki

 Poniedziałek, zgodnie z planem zabrałam berberysy i pojechałam na wieś. Dzień szarawy dość szybko zmienił się w piękny i słoneczny. Gdyby jeszcze nie kończył się przed 16.00 byłoby łatwiej nadążyć. A tak, szkoda słów. Nie doceniłam jednak siły rodzimych roślin w miejscu, które wydawało się niemal gotowe do posadzenia berberysów. Kilka godzin kopania i niestety rabata gotowa w połowie, druga część przekopana, tylko nie oczyszczona.

Berberysy rosną, ale jak widać to dopiero początek berberysowej rabaty. Jeszcze sporo tych krzaczków muszę tu posadzić ;-) W tym roku już nie zdążę. Zostały trzy dni jako takiej pogody, potem to już niemal zima, a jeszcze parę miejsc trzeba uporządkować i koniec prac ogrodowych.

Byle do marca :-)

 

Komentarze

Popularne posty