Deszcz


Pada, siedzę w domu i już mi brak Borkowa, chociaż to tylko parę dni. Byłam w poniedziałek, miałam być dzisiaj, ale szkoda jechać, bo w deszczu wiele nie zrobię. 
I tak to jest, że czekamy na ten deszcz, a jak już pada, to jakoś smętnie ;-)
Ostatnio była w Borkowie działka z zabudową do kupienia, niemal na wprost mojego Bobrowego. Tak sobie pomarzyłam - kupię, przeprowadzę się do Borkowa, połączę obie działki, przebuduję wiejski domek i oborę na cudne siedlisko... Hmm... gdybym była chociaż 10 lat młodsza, pewnie już bym zamawiała ekipy budowlane. Jednak 70-ka to nie jest czas na takie rewolucje. 

No cóż pomarzyć dobra rzecz w deszczowe popołudnie ;-)
A w poniedziałek odzyskałam schody na skarpie. Irga, trawy, tawlina, tawuły i wszelkie chwasty zarosły schody całkowicie. Cięłam, rwałam, przycinałam i stare schody znowu są widoczne, do tego w doskonałej formie, tylko cudnie spatynowane.

Zbudowałam to wejście na skarpę w kwietniu 2015 roku, wtedy też posadziłam Tawuły van Houtte'a, jak widać w wersji micro ;-)






Ostatnio zostawiłam to miejsce trochę własnemu losowi i w efekcie schody zniknęły pod chaszczami. Na szczęście takie chaszcze są łatwe do usunięcia, a drewno jak widać potrafi przetrwać długie lata.

I kolejne 'odchaszczone' miejsce - paprociowisko pod brzozami



Między płotem a brzozami jest coraz więcej cienia, jest to też zwykle dość podmokłe miejsce. Paprocie - sadzonki od znajomej ogrodniczki - posadzone w ubiegłym roku powoli i nie bez problemów zarastają to miejsce zgodnie z moim pomysłem. Dosadziłam tu dwa parzydła leśne, które też powoli nabierają mocy ;-) Tu, w Borkowie wiele miejsc wymaga czasu, zanim zacznie jakoś wyglądać jako tako. Ale jednak się udaje.

I jeszcze bujność pod domkiem. Od frontu


Tak, tak, krawędzie zaniedbane, są chwasty ;-) ale obiela kwitnie


Rutewka daje cień rodgersji pierzastej - wspaniale się wspierają wzajemnie.


To jest najbardziej cieniste miejsce od północnego wschodu. 

Tu ściana południowo-zachodnia domku. Też już wreszcie obsadzona. Długo to trwało ;-)





Jest wiele miejsc w Borkowie do zmiany, do obsadzenia, ale jeśli zaczęłabym próbować zrobić wszystko naraz, pewnie byłoby kiepsko. Muszę umiejętnie planować mój czas i moje siły, bo jako jedyny pracownik ;-) ogrodu w Borkowie mogę zrobić niestety coraz mniej.
A każdy dzień to jakiś postęp w jednym miejscu i nowe chwasty w innym. I tak to trwa...

Komentarze

Popularne posty