Jak pies ze smyczy ;-)


Kiedy jeszcze Grin był ze mną, mieliśmy taki codzienny rytuał - popołudniowy spacer zawsze kończył się takim miejscem, gdzie mogłam odpiąć karabińczyk z jego obroży i dać komendę: 'wolny pies', a on ruszał w parkową/leśną przestrzeń. Dzisiaj dałam sobie komendę 'wolny człowiek' i ruszyłam na wieś. 
Jak co roku po takiej dłuższej przerwie rozterki po drodze co zastanę, a potem zamiast rozterek szukanie drogi ;-) Borków zniknął z mapy drogowej i musiałam pokonać dodatkowe kilometry oraz chyba kilkanaście rond, ślimaków, zjazdów... No masakra ! Dojechałam, ale już wiem - dojazd do Borkowa to mega ekspres do ronda w Kołbieli, a potem.... Jak zwykle, tu coś na plus, tu coś na minus. 
Dodam, że chociaż cała budowa tej lubelskiej trasy daje super efekty, to za nic nie rozumiem dlaczego słynne rondo w Kołbieli po przebudowie jest chyba najbardziej skomplikowanym rondem świata. Po kolejnym pokonaniu tego drogowego labiryntu nie mogę przestać się dziwić.
A w Borkowie właściwie bez niespodzianek. Podjazd zarośnięty, trzciny królują i właściwie nic nie widać. Staw to bajoro rogatkowe, za mniej więcej tydzień chyba dałby radę liliom. No ale już go nie ma ;-) ROGATKA, NIE STAWU ;-) 
Mnóstwo roboty, ale teraz mam miesiąc, by sobie to wszystko opanować.
Kilka dzisiejszych obrazków z telefonu. Brak baterii w aparacie i brak lepszych zdjęć, bo moje dobre nigdy nie są i nigdy nie będą. To taka 'turystyczna' fotografia, jak nazywają takie zdjęcia moi studenci.
Smotrawa kwitnie


Języczka schowana  za tojeść orzęsioną wcale nie boi się słońca



Róża błotna, bestia wśród traw.


Czysty staw bez rogatka za to z masą lilii


Liatrowy las, który miał być biały, a będzie biało-czerwony. Może to znak ! Może unieważnią wybory?


I jeszcze taka niespodzianka. Posadzone na początku lipca trytomy mają zamiar kwitnąć


Mój bohater ogrodu, dziurawiec niezawodny


I ulubiony gość łąkowy. Krwawnicy mam w tym roku dostatek.


Podjazd i staw czysty. Teraz każdy kolejny dzień to będzie coraz piękniejszy Borków. Bo ja lubię tę pracę, bo ja lubię moje ogrody. Nie chodzi o efekty, chodzi o tę satysfakcję z pracy wśród natury, bo efekty ....
Czasem szkoda słów ;-))

Komentarze

  1. Efekty już są! Dużo gatunków świetnie się czuje i coraz bardziej się rozrasta. Staw będzie liliowy, a wśród traw co i rusz są "lasy", "bestie", "ci niezawodni" i efektowni "goście" - robi się tłoczno ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mam za swoje ;-( Ale wiem, że nie drwisz, tylko nieco żartobliwie wyłapujesz te moje nieco na wyrost opisy. Dużo strat w tym roku, to i szukam pocieszenia skupiając się na tym co się udało. Tłoku z roślin to nie ma, jest niestety ze skrzypu i trawy wszelakiej. Ale powolutku daję radę.

      Usuń
    2. Opisy wcale nie są na wyrost - dowodzą tego zdjęcia. A te określenia bardzo mi się spodobały :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty