Staw w Borkowie
Wczoraj popatrzyłam na mój stawik i po raz pierwszy w jego historii uznałam, że zaczyna jakoś wyglądać ;-) Wiem, że daleko mu nawet do poprawności, ale jakiś progres jest. Dodam też, że stworzenie stawu z piękną roślinnością, pięknie obsadzonymi brzegami, to nie jest łatwe zadanie. Przekonałam się o tym przez lata prób, od kiedy staw powstał. Jest to staw całkowicie naturalny, bez folii, bez żadnych systemów filtrujących, napowietrzających, do tego o wahaniach poziomu wody w granicach nawet 1,5 metra. A to oznacza całkowite pomieszanie stref wodnych i często to co posadzone gniło bo woda była znacznie wyżej, lub usychało, bo i woda wyschła. Do tego glony, moje wieczne utrapienie.
Rekompensatą zawsze były cudne żabie koncerty.
Wczorajsze widoczki znad stawu
A to początek
To rok 2014. Po wykopaniu staw napełnił się wodą w parę godzin.
Wtedy wydawało mi się, że obsadzenie wszystkiego - tej skarpy powstałej po wykopaniu stawu, jego brzegów i uformowanych półek na rośliny różnych stref wodnych to będzie kwestia tygodni.
Pewnie gdybym miała inne zasoby finansowe i armię ludzi do pracy, może by tak było. Ale nic z tego. Przez kolejne letnie miesiące staw wyglądał tak
lipiec 2015
maj 2016
maj 2017
maj 2018
maj 2019
Jak widać zmiany niewielkie, sama natura, raczej niekontrolowana gęstwa, a nie planowe nasadzenia i staw bardziej polny niż ogrodowy. Ale w sumie, czy ten staw właśnie polny nie pasuje tu bardziej i taki powinien być ?
Co bym nie myślała, to i tak wiele tu nie poradzę ;-) Siła natury i tak wygra.
Powstało swojskie, naturalnie wyglądające oczko wodne, jak najbardziej wtopione w otoczenie. Z łanami jaskrów, firletek, irysów, olszami i powiewem egzotyki - różowymi grzybieniami. Miejsce, gdzie kąpią się i piją ptaki, krążą tabuny ważek (chyba wkrótce zaczną), kijanki żab zaś, zjadając glony, nieco zapobiegają zielenieniu swojej wody. Super! :-)
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś. Jak zwykle z talentem do postrzegania natury.
UsuńDodam jeszcze pałki i masę traw rozmaitych, kuklik się wplata w irysy, które już drugi rok nie kwitną.
I zwróciłaś moją uwagę na tę egzotykę ;-) No fakt, w wiejskim stawie lilie wodne raczej same nie wyrosną.
Ważki jeszcze czekają, chyba na cieplejszą pogodę.
Cały czas się zastanawiam nad tymi liliami... No bo słynna scena z Nocy i dni' z rwaniem nenufarów przez Pana Toliboskiego, to jednak autentyczny wiejski staw. To jak to z nimi jest? No wygląd mają egzotyczny, ale są pospolite na niżu polskim i wcale egzotyczne nie są ;-)
UsuńW Polsce dziko występują tylko grzybienie o barwie białej. Te kolorowe są ich mieszańcami z gatunkami egzotycznymi. I te zrywane w trakcie brodzenie po stawie, białe, są jak najbardziej przynależne do wiejskiego stawu.
UsuńAaaa, widzisz :-) Dzięki za uporządkowanie sprawy nenufarów.
UsuńBiałe też już mam, i żółte. No trudno, trochę naruszyłam zasadę niewprowadzania obcych roślin, ale to chyba niemożliwe, bo zapewne połowa z tego co u mnie rośnie jest 'z importu ;-)))).
Obecnie raczej niemożliwe :-) Chociaż rośliny zaliczane do inwazyjnych nieco mnie przerażają. Widok kolczurki klapowanej, wspinającej się po przydrożnych drzewach i krzewach i prawie je duszących, jest przygnębiający. Na szczęście inne tak szybko się nie rozmnażają :-)
UsuńPrzyznam, że nigdy nie widziałam tej rośliny, ale może skusić nieświadomego ogrodnika. Jest ładna, szybko rośnie, ma ciekawe te owoce.
UsuńJa niestety posadziłam w ogrodzie na Młocinach dławisza. Początkowo byłam zachwycona, bo miałam zieloną ścianę odgradzającą mnie od ścieżki rowerowej za płotem. Teraz mam odrosty korzeniowe 3 metry wokół, spory kawałek ogrodu, w którym nic nie chce rosnąć.
Podobnie jest z rokitnikiem. Mam jeden krzaczek w Borkowie, ale tam nie zauważyłam nawet jednego odrostu korzeniowego, poza tym on powoli usycha i chyba to jego ostatni rok.
Bardzo łatwo popełnić takie błędy.
Rokitnik widziałam nad morzem; duże skupisko krzewów w jednym miejscu. Dławisza nie znałam i musiałam sprawdzić, ale nasza polska nazwa faktycznie jest dosyć wymowna :-)
Usuń