Wystawa łopat drewnianych gotowa!


Po bardzo zimnych dniach na początku tygodnia spędzonych w przytulnym zaciszu domowym, czwartek i piątek był dla Borkowa. Ciesząc się słońcem, pracowałam bardzo wydajnie ;-) i wreszcie projekt obu wystaw - narzędzi i drewnianych łopat - zakończony. Trochę to trwało, ale były pilne prace ogrodowe i te miały absolutny priorytet.

Łopaty czekały, no i się doczekały ;-)






Niby prosta praca, a zajęło mi to blisko pięć godzin. Mogłam bez problemu poświęcić tyle czasu na zajęcia około ogrodowe, bo w samym ogrodzie niewiele się dzieje. Po bardzo lodowatych dniach, dni są słoneczne i ciepłe, ale noce nadal z przymrozkami, do tego susza i wysuszające wiatry, właściwie wichury, rośliny stoją w miejscu.

To tulipany w czwartek


W piątek bez zmian pomimo tylu słonecznych godzin i podlewania


To tulipany pełne 'Verona', a rabata ma być biało-niebieska. Na razie trochę wypełniam pustkę, posadziłam parę białych pierwiosnków obok białych narcyzów 'Cheerfulness'
  



 
Są tu białe liatry, które już pokazały listki, białe orszeliny, niebieskie łubiny, baptysje i werbeny sztywne. Orszeliny mają niewielkie pączki, ale ani baptysja, ani werbena jeszcze nie ożyły, co akurat w ich przypadku jest normalne.

Z innych prac udało mi się totalnie wyczyścić żwirowy podjazd z chwastów. Trochę był zaniedbany, a nie po to przez 3 lata szukałam rozwiązania na to miejsce, by mi chwastami zarosło ;-)

To jest widok z czwartku



Muszę przegrabić kamyki ;-)

   
A ma to miejsce swoją historię. Jak już napisałam szukałam rozwiązania na ten kawałek ziemi pod bramą, wśród pól, tak by można było podjechać samochodem każdego rozmiaru i jednocześnie, by jakoś współgrało to z otoczeniem.

Wersji było kilka, ale opiszę to w osobnym wpisie, bo to całkiem, niemal dramatyczna historia ;-)

Komentarze

Popularne posty