Upalnie ;-)


Upalnie bez żadnej przesady. Około 16.00 termometr w słońcu pokazał 27 stopni. Skóra mnie piecze, mam wrażenie, że będę po raz pierwszy w tym roku opalona i to od razu na czerwono ;-) Taką mam karnację i pierwsze słoneczne efekty to niestety paskudna czerwień. Nic to, dzień tak piękny, że niech będzie co ma być.

Do tego ogrom prac ogrodowych wykonany. Staw czysty znowu jak łza, derenie przycięte, a ścięte pędy posadzone wzdłuż ogrodzenia. Mam już kilka krzewów z takich wetkniętych w ziemię gałązek, a wcale specjalnie się nimi nie zajmowałam.

Tu, na skarpie mam już raczej gęstwę krzewów. Obok dereni są tawułki van Houtte'a. Te będę ciąć po kwitnieniu. Za dereniami pęcherznica Luteus, a tej nie tnę wcale, chyba że korekcyjnie. I jeszcze są mało teraz widoczne tawliny jarzębolistne. Trochę tu tego rośnie, ale skarpa jest przecież duża. 

 

Czyściutki :-) Glonów brak, ale zaraz muszę zastosować używany od lat specyfik, by wspomóc rośliny w walce z glonami. Wszystkie moje wodne są, już widzę jak rosną na dnie, woda czysta jak łza.


Na święta pokażą kwiatuszki chyba. To moje tulipany botaniczne, turkiestańskie. Jakże ja jestem ich ciekawa.


Ziarnopłon ledwie, ledwie. Za sucho, trawa trzeszczy pod stopami, ani śladu kaczeńców. Dzisiaj bardzo dużo podlewałam, a deszczu nie widać do połowy kwietnia.


Przy bramie zielenią się głównie liliowce, wszystko bardzo powolutku rośnie, na szczęście to jest moja mokra rabata. Tu ziemia zawsze wilgotna.


Zrobiłam generalne porządki wokół ogniska, spaliłam spróchniałe pnie  brzozy służące dotąd jako podstawy pod ławeczki. Teraz muszę zrobić/wymyślić nowe siedziska, by pasowały do miejsca.

Tak było w sierpniu 2016.



Stół nadal ten sam, 'podłoga' też.Tylko brzozowe pniaczki odeszły.



Komentarze

  1. Można powiedzieć, że na razie nie będziesz miała nic do roboty... ;) Wiem, wiem, cale mnóstwo zamierzeń masz w zanadrzu i na pewno zechcesz się nimi podzielić.
    Podobają mi się bardzo te tulipanki turkiestańskie. Ciekawa jestem koloru ich kwiatów. No i jakie będą w kolejnych latach, rozmnożą się, czy padną? U mnie katastrofalna susza. Wody jeszcze nie włączyli i nie wiem kiedy to zrobią. Rzadko bywam na działce, mam sporo zaległości i przez tego wirusa będą się one nawarstwiać. Po likwidacji dwóch jałowców mam wolne miejsca, muszę je jakoś zagospodarować, ale sianie (trawy) i sadzenie bez wody niemożliwe. Czekam na deszcz, a tego ani widu, ani słychu.
    Miłych świątecznych dni, Krysiu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło że jesteś.
      Nic do roboty w ogrodzie? No to raczej niemożliwe ;-)
      Tulipany są/mają być białe. Jako botaniczne mają żyć długo. czas pokaże.
      Działka w czasach wirusa to wybawienie. Możesz tam być ile chcesz i uciekać od blokowiska.
      Brak wody jest okropny, też nie mam, też muszę dosiać trawy, ale nie wiem czy to w ogóle ma sens, przy bezdeszczowych dniach bez końca.

      Usuń
  2. Acha, zapomniałam napisać, że powinnaś ciąć pęcherznicę, choćby kosmetycznie. U córki mimo cięcia tak się potwornie rozrosła, że teraz aby doprowadzić ją do przyzwoitego pokroju wypadałoby ściać wszystko ze trzydzieści cm nad ziemią.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie. Pęcherznica niecięta na dużej przestrzeni jak w Borkowie wygląda wspaniale. Bardzo lubię jej przewieszające się pędy. Myślę, że ścięcie pęcherznicy tak nisko zniszczyłoby krzew.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty